?>

Felietony

Małgorzata Kalicińska

Tytułem wstępu

20 lutego 2011 / publikacja: www.kalicinska.pl

Pani Ania Maruszeczko, nazywana podobno Matką Boską Maruszeczkowską, więc kobietą pochylająca się z uwagą nad człowiekiem, pisząc mi laudację na skrzydełko książkowego wydania moich "felków" z Bluszcza, napisała, że fakt, sarkam i dydaktyzuję, ale skoro nie napisała, że znacząco przesadzam, więc mam nadzieję, że robię to w granicach normy.

Bo ja mam swoje pięćdziesiąt plus i większość poglądów ustabilizowanych! Wiem, co jest dobre a co złe, rozpoznaję podłość i głupotę, piękno i dobro.

Są rzeczy, które mnie zachwycają, są i takie, które mi się nie podobają, są i takie, które budzą gwałtowny sprzeciw. Piszę o tym.

I okazało się po wydaniu owych felietonów w Bluszczu, a potem w postaci książkowej, że wielu moich czytelników - kobiet i mężczyzn myśli podobnie. Podczas spotkań a i w korespondencji dostaję swoiste carte blanche: "pisz kobieto, myślisz jak my, a skoro masz możliwość - pisz, opowiadaj, zaznaczaj swoje, czyli nasze stanowisko".

Celowo unikam formy blogu.

Nie mam na to czasu, ani nie jest to moja ulubiona forma literacka. Wybaczcie.

Jest fotoblog - moje refleksje z podróży, czyli z życia.

Czasem coś napiszę całkiem - jak się mówi - "od czapy", może to być większa refleksja z podróży (mam takich kilka), albo z koncertu, jakieś zamyślenie, a czasem będzie to zbiór krytycznych uwag, albo oburzony głos.

Nie lubię Skype'a, przez telefon rozmawiam krótko, lubię, no lubię słowo pisane!

Oczywiście lubiłam kiedyś pogadać! Bo kiedyś byłam straszną paplą - koleżanki i koledzy z liceum, ze studiów potwierdziliby skwapliwie. Dzisiaj jakoś mniej paplę. Z kilkoma ulubionymi osobami, na spotkaniach autorskich - tak, ale nie mam w zwyczaju umawiać się na "kawki i ploteczki", nie uczestniczę w towarzyskich przegadanych spotkaniach - ot takie dziwadło się ze mnie zrobiło.

Z czasem jestem mniej towarzyska a bardziej rodzinna. Doskonale czujemy się we własnym sosie - On i ja. Świetnie nam się gada i świetnie milczy. On robi prasówkę albo coś czyta, ja klikam i tylko czasem czytamy sobie coś na głos, rozmawiamy. Teraz - klikam ten wstęp na stronę :-)

Komentarzy: 0 Dodaj Komentarz